Ekspres przelewowy – relikt przeszłości, czy współczesny cichy bohater? | Dolka Cafe

Pracując podczas wielu wydarzeń bardzo często spotykamy się ze sformułowaniem typu „Przepyszna ! Szkoda, że nie mogę pić takiej kawy codziennie, bo w domu mi tak nie smakuje”.

Pytam się – a czemu nie?

Czemu nie możesz napić się w domu filiżanki naprawdę dobrej kawy?
Pewnie, że możesz, a nawet powinieneś / powinnaś. Kawiarnie i bariści nie mają „wyłączności” na podawanie smacznej kawy.
To tak jakby mi ktoś próbował zasugerować, że „dobre jedzenie mogę zjeść tylko w restauracji. W domu mogę jeść tylko kanapki z pasztetem”.

Picie dobrej kawy w domu nie jest tak skomplikowane jakby się wydawało.
Co więcej, żyjemy w takich czasach, że na wyciągnięcie ręki mamy maszyny, które nam to ułatwiają. Jedną z nich jest…

Ekspres przelewowy


Mój niewątpliwy numer jeden! Jest to świetny wybór przede wszystkim dla osób, które lubią kawę, a w zasadzie lubią DUŻO kawy. W zależności od pojemności dzbanka możemy uzyskać od 0,5 l do nawet 2 l.
Bardzo proste urządzenie, które każdy jest w stanie opanować raz dwa!
Do papierowego filtra wsypujemy świeżo zmieloną kawę, odpalamy ekspres i czekamy, aż gorąca woda przesączy się przez zmieloną kawę i wleje w postaci czarnego naparu wprost do dzbanka umieszczonego poniżej.
I finito!


Prawie. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy trochę tego nie utrudnili 🙂

Albo nie, bo to brzydko brzmi. Nie utrudnili tylko udoskonalili.


Kilka dodatkowych tipów, które sprawią, że Wasza kawa z ekspresu przelewowego będzie jeszcze lepsza:


1. Używajcie zawsze świeżo zmielonej kawy. To jest podstawa, ponieważ kawa mielona bardzo szybko wietrzeje, co odbija się na smaku.

2. Kawa powinna być zmielona grubiej niż „klasycznie mielona z marketu”. W dotyku powinna przypominać piasek. Dzięki temu zapewnicie równomierny przepływ wody przez nią i sam filtr nie zapcha się Wam. Jeśli kawa zmielona jest zbyt drobno, woda przepływa za wolno i kawa przeparza się i robi się gorzka.

3. Zanim wsypiecie kawę do filtra przelejcie go gorącą wodą. Unikniecie dzięki temu „papierowego posmaku” w naparze.

4. Bardzo pomocnym urządzeniem jest waga. Utrzymując dozę kawy 6 g na 100 g wody zwiększacie ogromnie szanse na powodzenie akcji o kryptonimie „dobra poranna kawusia”.
Przykład: chcecie mieć na śniadanie dwie kawki czyli ok 500 ml naparu. 5 x 6g = 30 g ziarna. No prościzna!

5. Dobór odpowiedniej kawy. I tu jest bardzo często piesek pogrzebany. Wsypujemy nieodpowiednią kawę, więc nam ostatecznie nie smakuje.
Jeśli jesteście smakoszami kaw czarnych o niskiej kwasowości, a wysokiej słodyczy lub też lubicie sobie delikatnie dodać mleczka polecałbym wybór kaw, które cechują się nutami orzecha i czekolady jak kawy z Ameryki Południowej, Środkowej i Północnej np. Brazylii, Hondurasu, Meksyku, Gwatemali itp. Natomiast, jeśli jesteście fanami kwasowości, owocowości i słodyczy to możecie zaszaleć. Świetnie w tym przypadku sprawdzą się m.in kawy z Afryki takie jak np. nasza Etiopia i Rwanda.
Cytrusy, kwiaty, zielone i czerwone owoce. Niam niam niam.

W przelewie sprawdzają się ziarna, które wypalone są na profil jasny. Dzięki takiemu wypaleniu jesteśmy w stanie wyciągnąć z nich dużo więcej, jednocześnie ograniczając gorycz.

Podsumowując:


Wersja minimal obejmuje ekspres przelewowy + dobra, średnio zmielona kawa.

Wersja super maxi turbo obejmuje ekspres przelewowy + młynek + waga + dobra kawa w ziarnach. Trochę więcej zabawek ale uwierzcie mi – odwdzięczy się.
P.S. Są przelewówki z wbudowanym młynkiem! Regulacja ich żaren jest mniej dokładna, ale pozwalają oszczędzić trochę miejsca na kuchennym blacie.

A już w kolejnym poście opiszemy….. (dumdumdum duuumm – taka muzyka budująca napięcie….)

Hej pa!